Wstępu do niniejszej recenzji nie będzie. Nie będzie także wstępów do każdej kolejnej recenzji pornosów wampirycznych (no, chyba, że akurat coś ciekawego będę miał do napisania), no bo co tu nowego napisać w tak wyeksploatowanym temacie? Przejdę, więc do opisu samego filmu i wrażeń wynikających z bliższym z nim obcowaniem.
Ps. Wiem, że wyrażenie, iż wstępu nie będzie jest oksymoronem, bo powyższe stwierdzenie samo w sobie jest wstępem.
Przejdźmy do fabuły, choć i tutaj nie bardzo jest, o czym pisać. Dwóch majstrów przybywa do średniowiecznego zamczyska naprawić stary zegar na wieżycy. Podczas, gdy jeden z nich pracuje przy czasomierzu drugi postanawia zwiedzić przybytek. Po odkryciu, że w jednej z sal wypoczywa wampirzyca delikwent ucieka z krzykiem, a jego kolega zostaje przez ów wampirzycę wykorzystany w sposób niedwuznaczny i ukąszony w szyję. Uciekinier po powrocie do domu oglądając wywiad z łowcą wampirów postanawia do niego zadzwonić i poszczuć wraz z nim krwiopijców zamieszkujących zamek.
To jeden ze złych filmów. Przepełniony masą kiczu i umowności, z marnym aktorstwem i niedoróbkami w stylu głos reżysera pojawiający się w jednej ze scen porno, czy mikrofon wystający w innej scenie zza kadru. O dziwo jednak to jeden z tych złych filmów, które można oglądać z przyjemnością o ile załapie się konwencję i przymknie oko na wszelkie błędy.
Na uwagę przede wszystkim zasługuje humor, a jest on głównie zasługą postaci, którą odgrywa Ron Jeremy. Pucołowaty wąsacz odtwarza tu kuśtykającego garbusa, obleśnego sługę wampirów o krzywych zębach, brudnym licu, zjadającego robaki pełzające tu i ówdzie. Jego komiczny chód, oraz zabawne dialogi rozbawią niejednego ponuraka.
Prócz Jeremy'ego występuje tu także sam Rocco Siffredi, a gra jednego z wampirów. To z czasów, kiedy jurny Włoch pojawiał się jeszcze w produkcjach z fabułą, później jak wiemy zaczął sam kręcić filmy gonzo, z których słynie. Aktorki to absolutnie nikt kogo bym znał, ale są całkiem urodziwe i z dużymi piersiami (niektóre sprawiają nawet wrażenie jakby przesadziły z silikonem), a wszystkie prócz szefowej wampirów, która akurat zbyt piękna nie jest to platynowe blondynki, także sądzę, że będą się widzom podobać.
Porno to standard jak na lata 90te, czyli seks oralny, sceny damskomęskie, jedna lesbijska (pomiędzy przywódczynią wampirów, a aspirantką na służącą), a także długa orgia w zamku pomiędzy 11 wampirami, które dopiero, co opuściły trumny.
Elementem, na który warto zwrócić uwagę to dość klimatyczna, elektroniczna, mroczna muzyka w scenach, które miały budzić grozę (choć wiadomo, że w komediopornosie to raczej daremny zabieg). Krwawych scen jest sztuk: 1 (przegryzanie gardła facetowi naprawiającemu zegar zaraz po obciągnięciu mu laski), czyli miłośnicy gore będą zawiedzeni. Film nie jest także brutalny, ani odpychający, więc każdy, kto go będzie oglądał, a ma poczucie humoru winien być zadowolony. A reszta? A reszta też może, bo i dziewczęta dość urodziwe, a i porno daje radę (choć jest w oldschoolowym stylu).
Dodam, że jest to pierwsza część i kończy się w momencie przybycia do zamku pewnego małżeństwa, które zgubiło drogę. W tym samym czasie łowca wampirów dostaje zgłoszenie o krwiopijcach zamieszkujących zamek od drugiego z mechaników zegara.
Dodaj do ulubionych
