Jedna winda, jedna dziewczyna, jeden strażnik. Przedstawiam Wam "Girl in the Lift"!
Dziewczyna, Sonja Hartman (Hana Liska) wybiera się do posiadłości na odludziu na seminarium firmy zajmującej się finansami. Na piętro postanawia pojechać starą, nieużywaną już windą towarową. Aby nie zabrudzić swoich ubrań na czas przynoszenia bagaży i jazdy zakurzoną windą postanawia je zdjąć. Niestety wydarzenia nie potoczyły się po jej myśli. W budynku, nagą znajduje ją strażnik, który pod pretekstem podejrzenia o terroryzm umieszcza ją w windzie-klatce. Szybko jednak okazuje się, jakie są prawdziwe zamiary sadystycznego ochroniarza. Poddając Sonję wyrafinowanym torturom seksualnym próbuje wymusić na niej zrzeknięcie się całego dobytku.
Na początku kilka słów o osobie reżysera i kraju produkcji. Jest nim Roman Nowicki, człowiek odpowiedzialny za kilka obrazów o podobnej tematyce (porno/horror) jak Fantom Seducer 1 i 2, Nina's Nightmare, Mark of the Whip, czy cztery części Fantom Killera (wydane także w naszym kraju w dubbingiem Krystyny Jandy). Jak sugerowałoby nazwisko gość nie jest Polakiem, a Brytyjczykiem, ma jednak żonę Polkę. Jego filmy często uznawane są za polskie za sprawą nazwiska, a także początkowych napisów, które w przypadku GitL brzmią "Piramida Dystrybucja Warszawa", oraz "Teraz Films". Są to jednak nieistniejące firmy wrzucone przez Romana dla jaj, oraz zasiania zamętu ("Girl in the Lift" wyreżyserował pod jednym z wielu pseudonimów, Richard Stalin). Roman kręcił swe poprzednie filmy w Anglii, Szwecji, Polsce, a Fantom Seducer 1 i 2 kręcił dla włoskiej wytwórni Private, dlatego dokładne stwierdzenie kraju produkcji nie jest możliwe.
Przejdźmy do samego filmu. Jest to specyficzny film porno, głównie ze względu na dwa czynniki: na ponad 80 minut praktycznie całość rozgrywa się w windzie towarowej, oraz, co ciekawe, w tym filmie nie ma seksu! Z początku możemy podziwiać tylko wdzięki Hany Liski (dość przeciętnej urody dziewczę, za to o smukłym ciałku, ładnych, niedużych piersiach i wystającej, mokrej cipce), następnie scenę z jej solowym występem w windzie, a potem już do końca zadawane jej tortury przez strażnika, a jest, co oglądać. Nowicki musi mieć nieźle zryty baniak wymyślając tak wyrafinowane i skomplikowane tortury. Pomijając wszelkie gwałty każdego otworu przy pomocy pałki ochroniarskiej, wibratorów, czy szpadla opiszę jeden z nich: Dewiant związuje dziewczynę we wnętrzu windy i za pomocą lejka poi ją wodą. Następnie pomiędzy jej nogami stawia wiadro podłączone do prądu. Gdy dziewczyna w końcu po dwóch dniach (cały film jest podzielony na 7 dni) oddaje mocz do naczynia, prąd przedostaje się po stróżce rażąc dziewczyny srom. I takie ciekawostki przez niemal 1,5 godziny!
Od kwestii technicznej film prezentuje się całkiem nieźle. Profesjonalna praca kamery pokazuje równie dobrze ogólne plany jak i bardzo mocne i częste zbliżenia na sutki dziewczyny, oraz poruszającą się cipkę. Scenografia została wybrana idealnie: opustoszały budynek-magazyn na odludziu, brudny, odrapany i pusty, a w jego wnętrzu stara windą towarowa stająca się miejscem kaźni. Z obrazem świetnie współgra niepokojąca muzyka, oraz oszczędne oświetlenie. Jest jednak jeden bardzo poważny minus. Cały film jest zdubbingowany, jednak nie przez człowieka, a przez... syntezator mowy! Wszystkie dialogi i monologi (a w filmie jest ich zatrzęsienie, praktycznie każdej sekundzie filmu towarzyszy komentarz Sonji) są przeprowadzone monotonnym, bezbarwnym głosem z wyjątkowo fatalnym akcentem, przez co czasem nie sposób zrozumieć wymawianych słów. Do tego usta strażnika (którego twarz swoją drogą zawsze skąpana jest w cieniu, ale wygląda jakby była maską) prawie się nie poruszają. Jest to drażniący zabieg, ale z czasem ta groteskowa mowa dodaje tylko uroku mrocznemu klimatowi całości.
Nie jest to film dla wszystkich, choć podniecających scen nie brakuje, nie są to jednak sceny, do jakich przyzwyczaiły nas zwykłe pornosy. Jeżeli znudziło Cię ciągłe walenie w kakao i chcesz sięgnąć po coś bardziej subtelnego, zawierającego jednak sporą dawkę BDSM, oraz pornograficznych dziwności rodem z uniwersum Romana Nowickiego jest to coś dla Ciebie.